Fot. Porsche
Wiecie, ile kosztuje najtańsze Porsche Cayman? Ponad ćwierć miliona złotych. W cenie mamy auto od firmy, której prestiż i poważanie w społeczeństwie łechtają ego, silnik o mocy 275 KM (5,7 s do setki, maks. 266 km/h, średnio 8,2 l/100 km), dwa miejsca siedzące i spojler, który designersko komponuje się z tylnymi światłami. Są też napęd na tylne koła, doskonałe właściwości jezdne i ponętny dźwięk silnika. Brzmi wspaniale, ale można lepiej wydać pieniądze.
Wierzymy, że ktoś, kto kupuje Porsche, zamierza nim jeździć szybko, bo kocha jeździć, a nie tylko po to, by szpanować marką pod klubami w modnych dzielnicach. Nie, to tak nie działa? A myśleliśmy, że po to się właśnie kupuje takie auta. No dobrze, zwracamy się więc do prawdziwych entuzjastów i proponujemy im coś ekstra. To coś nazywa się Mitsubishi Lancer Evolution VIII, pochodzi z 2003 roku i ma 360 KM. Ma też wiele innych profesjonalnych przeróbek (sprawdźcie w ogłoszeniu). Co więcej, Lancer ma napęd na cztery koła, więc i zimą można się z nim dobrze bawić, zabierze na pokład twoich znajomych, a nie tylko kochankę, a poza tym oferuje bagażnik radzący sobie z zakupami w markecie, wielki spojler i matowy lakier. No i niemalże bucha od niego testosteron niczym od prawdziwego, niedogolonego faceta z trzydniowym zarostem i tatuażem na ramieniu, podczas gdy Cayman wygląda przy Mitsubishi jak wychudzony, metroseksualny model na pokazach mody Dolce&Gabbany. My jednak wolimy macho z tatuażem, tym bardziej że za czas z nim spędzony zapłacisz tylko 55 tys. zł.
Mitsubishi Lancer - ogłoszenie