REKLAMA

Samochody prawie nieznane | Chrysler ME 4-12 | Niemieckie veto

Chrysler ME 4-12

Chrysler ME 4-12 (fot. Chrysler)

Nazwa ME Four-Twelve pochodzi od centralnie umieszczonego silnika (m id-e ngine) wspomaganego przez cztery turbosprężarki (four) oraz liczby cylindrów (twelve). Należy zaznaczyć, że nie jest to concept car, a w pełni działający prototyp.

Za co kochamy amerykańską motoryzację?

Chrysler zaszokował świat, gdy zaprezentował obłędnie wyglądającego ME Concept Car 4-12 podczas Detroit Auto Show w styczniu 2004r. Powstał z myślą o rywalizacji z takimi samochodami jak Enzo, Zonda czy Carrera GT. Nikt nie mógł uwierzyć w to, że  firma znana z wytwarzania samochodów masowych rozważa produkcję supersportowego samochodu mogącego pokonać na autostradzie właściwie wszystko co się porusza.

Dieter Zetsche: "Jeśli auto zostanie odebrane pozytywnie, to na pewno trafi do produkcji".

Miał być pokazem siły i możliwości oraz najlepszym samochodem jaki kiedykolwiek zbudował Chrysler. Miał być najpotężniejszym i najszybszym seryjnie produkowanym samochodem z napędem na tylne koła.

Prototyp nosił szary matowy lakier przypominając trochę myśliwiec Stealth. Ręcznie zbudowany, powstał w cztery miesiące pod kierownictwem Dan'a Knott'a szefa działu SRT. Chrysler ME 4-12 był jednym z najbardziej strzeżonych wewnątrz firmy. Został opracowany w kompletnej tajemnicy w zadziwiająco krótkim czasie (niespełna rok).. Dostęp do niego miało tylko 11 osób.

Silnik pochodził ze stajni AMG. Jednostka napędowa początkowo dysponowała mocą 612KM. Z czasem dobudowano dwie turbosprężarki.  Podobno szef Chryslera zwrócił się o pomoc i instrukcje do Horacio Paganiego, twórcę modelu Zonda, który też napędzany jest silnikiem AMG. Zastosowanie tego napędu było podyktowane głównie względami ekonomicznymi, ale również potrzebą osiągnięcia dużej mocy z lekkiej konstrukcji.  Sześciolitrowe V12 wykonane z aluminium w połączeniu z dwusprzęgłową przekładnia (DCT) zaprojektowaną specjalnie dla tego modelu pozwalało osiągnąć pierwszą setkę w 2,9s. 400 metrów pokonywał w 10, 6s. Prędkość maksymalna wynosiła 400km/h. Maksymalna moc dostępna była przy 5750 obr/min, a moment obrotowy w przedziale 2500-4500 obr/min. Z jednego litra wyciągnięto 142KM. Stosunek mocy do masy wynosił 3,4kg na każdy koń mechaniczny, a wszystko to na normalnym paliwie dostępnym na każdej stacji benzynowej. Warto zaznaczyć, że Chrysler nie ma ESP ani ABS'u. Konstruktorzy uznali, że wystarczy ASR.

Muscle Cars - Amerykańskie Legendy - cz.I

Ceramiczne tarcze hamulcowe miały 381 mm średnicy, były wentylowane z sześciotłoczkowymi zaciskami. Podczas testów inżynierowie rejestrowali podczas hamowania przeciążenia wynoszące 2,2g. Felgi odlane były z aluminium. 19x10 cali z przodu i 20x12,5 cala z tyłu. Opony w  rozmiarze 265/35ZR19 z przodu i 335/30ZR20 z tyłu dostarczył Michelin. Przy prędkości 300km/h wysuwany tylny spojler generował docisk 421kg. Zbudowane z włókna węglowego fotele wyposażone były w sześciopunktowe pasy bezpieczeństwa i ważyły tylko po 12 kg każdy.

Trevor Creed wiceprezes Chrysler Design Group: "Jest idealnym połączeniem piękna i nieokrzesanej mocy"

Za stylizację nadwozia odpowiedzialny był młody i  krótko pracujący dla Chryslera Brian Nielander. Ściśle współpracując z inżynierami, specjalistami od aerodynamiki oraz projektantami wnętrza postawił sobie za cel funkcjonalność, wygodę oraz łatwość prowadzenia. Projektując samochód chciał również spełnić wszystkie normy zderzeniowe oraz zaprojektować nadwozie które pomimo wykorzystania bardzo egzotycznych materiałów będzie łatwe w naprawie. We wnętrzu można było odnaleźć m in. klimatyzację, dobrej jakości zestaw audio czy materiały wykończeniowe zarezerwowane dla europejskiej konkurencji. W spłaszczonej na dole kierownicy, wzorem bolidów Formuły 1 zamontowano łopatki zmiany biegów. Nadwozie zbudowano z  włókien węglowych, a ramę, tunel środkowy i elementy podwozia głównie ze stopów aluminium.

Największą bolączką ME Four Twelve było to, że z łatwością mógł pokonać drogiego SLR'a. Na poczatku 2005r Chrysler zakładał roczną produkcję na poziomie 300 sztuk każdy za cenę około  500 000 dolarów. Jednak kategoryczny sprzeciw zgłosił Daimler, który był wtedy właścicielem większościowego pakietu amerykańskiej firmy. Projekt, co nie jest wielkim zaskoczeniem  został schowany do szuflady.

Chevrolet Camaro - Wideo TestChevrolet Camaro - Wideo Test Chevrolet Camaro - Wideo Test Chevrolet Camaro - Wideo Test

Add comment